niedziela, 6 września 2015

Uwielbiamy obrazkowe fetysze czyli Violettowe tam i z powrotem po blogaskach~

Ten moment gdy masz wolny dzień/wieczór i relaksujesz się w domu, na swoje (nie)szczęście posiadając dostęp do internetu i anielską cierpliwość...

Yhm, wielu twórców blogów na które wrzucają swoje opowiadania nie jest świadoma jednej rzeczy. Gifów. Od biedy mogą być też najzwyklejsze w świecie obrazki. Na całe szczęście nie są to blogi dobre, warte polecenia i czytania. Gorzej, jeżeli w miarę dobry autor psuje swój tekst i zamysł twórczy, robiąc sobie niepotrzebny syf. O czym konkretnie mówię?

Dobra, prościej. Wyobraźcie sobie, że chcecie poczytać coś violettopodobnego. W tym celu przeszukujecie internet i bum! Jest coś do czytania. No ok, teraz wyzywam was abyście w całości przeczytali bloga, którego układ prezentuje się tak samo, jak to cudo poniżej. Flaszka dla każdego, komu się uda bez obrysowania sobie szkliwa w zębach~

***

Violetta wróciła późnym wieczorem do domu i po
chwili, która dla 

nastolatki trwała wieki, już

spała, śniąc o wielkich scenach i błyskach fleszy. Uwielbiała

śpiewać, to było jej całe życie.

***

Dobra, nie męczę was więcej, to co jest wyżej skutecznie posłuży za przykład, że gify wstawia się na początek/koniec pracy. Obrazków to też dotyczy! Kto jest ciekawy może pytać, jaki konkretnie blog tak mnie zainspirował (czytaj wkurzył) do stworzenia tego posta. Z rozkoszą odpowiem i, oczywiście, polecę, jako przykład ,,jak nie należy robić"~

sobota, 5 września 2015

Prolog.

Ponieważ tekst jest już niejako rozplanowany, wstawiam prolog. Właściwie wklejam. Wolę go nie czytać, ponieważ zwykle początki wydają się po jakimś czasie słabe. Strasznie. Dlatego nie ponoszę odpowiedzialności za jakość tego tekstu.
P.S Pisane wspólnie z Czaletem i Rzanołkiem, jednak wklejam ja, bo one już takie są ~

Enjoy?

 Tomas przemierzał korytarze Studia z zaciśniętymi ze złości pięściami i odpychającym wyrazem twarzy. Teoretycznie nie miał powodów do wściekłości, od dnia dzisiejszego był oficjalnie uczniem tej szkoły, z niemałym wysiłkiem udało mu się zdać egzaminy. Od zawsze marzył by swoją przyszłość powiązać z muzyką, więc szansa, którą dostał, znaczyła dla niego bardzo wiele. Jednak mimo wszystko był zły. Jego rywal i wróg numer jeden o mało co tej szansy go nie pozbawił. Rozszarpanie go za wtrącanie durnych uwag i lekceważących spojrzeń było taką kuszącą opcją... ewentualnie mógłby też pomyśleć nad pozbyciem się Gregoria. W sumie ten człowiek też nie chciał go tu widzieć i wcale nie ułatwiał Tomasowi niczego. Jednak z każdym przebytym metrem Heredia powoli się uspokajał, a jego mordercze instynkty zostawały gdzieś w tyle. Do czasu, aż na horyzoncie nie zamajaczył mu Leon, a hamowana złość nie wybuchła ze zdwojoną siłą.

***

Leon chodził po korytarzu Studio. Był zły. Bardzo. Widział ostatnio jak Tomas, znienawidzona przez niego osoba, zarywa do Violetty. Pięknej, utalentowanej i bystrej dziewczyny, w której on się zakochał. Jeśli tylko spotka gdzieś Tomasa, ten debil pożałuje. Jak na komendę, zobaczył na swojej drodze Heredie. Bez namysłu podbiegł do niego. Stanął tuż przed nim i zanim ten zdążył zareagować, Leon wymierzył mu mocnego plaskacza.
-To za zarywanie do Violetty! Ona jest moja! - krzyknął Verdas.

***

Tomas nie zdążył w żaden sposób zareagować na wymierzony mu policzek. Jego zmysły zbyt wolno rejestrowały zaistniałą sytuację by, na przykład, w porę się odsunąć. Zasyczał i instynktownie przyłożył dłoń do zaczerwienionego policzka, by jakoś zminimalizować uczucie pieczenia. Popatrzył na Leona, a z jego oczu biła dzika furia i coś jakby.. zawód? W każdym razie Tomas właśnie rozważał w jaki sposób najlepiej oddać Leonowi, jednak jego rozmyślania przerwał niespodziewany krzyk, dochodzący gdzieś z końca korytarza.
- Tomas!
Chłopak instynktownie obrócił się w stronę źródła dźwięku. Zobaczył pędzącą ku nim Violettę, z przerażonym wyrazem twarzy. Viola pobiegła do niego i zaczęła przeszukiwać jego twarz w poszukiwaniu innych skaleczeń. Nie znalazłszy takich, obróciła się w stronę Leona.
- Co ty robisz?! Dlaczego niby go uderzyłeś? Zawiodłam się na tobie, Leon.
Stwierdziła, po czym odeszła, ciągnąc za sobą zdezorientowanego całą sytuacją Tomasa, który rzucił tylko jedno krótkie spanikowane spojrzenie Verdasowi. Sam nie wiedział, dlaczego to uczynił. Prawdopodobnie w wyniku szoku stracił jasność myślenia i zapomniał, że Leonowi należało by przywalić, a nie patrzeć, prosząc o wyjaśnienie tej sytuacji.

***
Leon stał chwilę w bezruchu. Stwierdził, że jeśli teraz tak po prostu odejdzie, Violetta nigdy mu nie wybaczy ataku na Heredie. Działał instynktownie, był wkurzony, jednak mimo wszystko wiedział, że trochę przesadził. Szybko stwierdził ze jednak musi cos z tym zrobić. Pobiegł więc drogą, którą podążyła jego miłość z Tomasem. Znalazł ich w sali ze sprzętem muzycznym. Tomas, jeszcze oszołomiony, siedział na krześle, a obok niego kucała Violetta przykładając mu worek z lodem do policzka.
-Ymm... Hej... - zaczął.
Tomas i Violetta byli zdziwieni jego przybyciem. Dziewczyna patrzyła na niego dość wrogo.
-Czego tu chcesz po tym co zrobiłeś? - warknęła.
-Bo... Bo ja chciałem przeprosić. Zarówno ciebie Violetto za to, że się na mnie zawiodłaś. Ale... też ciebie Tomasie. - spojrzał na chłopaka - Ja wiem, głupio się zachowałem.
Widząc, ze para milczy zaczął powoli wycofywać się z pomieszczenia.

***
-Leon stój! - krzyknął nagle Tomas, patrząc gdzieś w dal lekko tylko nieobecnym wzrokiem.
- Wybaczam ci, bo to poniekąd moja wina. Wiem ile znaczy dla ciebie Violetta, a ja chciałem ci ja odebrać.
Leon poruszył się na swoim miejscu, podczas gdy Tomas myślał intensywnie, jak dalej prowadzić tą rozmowę. Jednak w tej chwili o swojej obecności przypomniała Violetta, wtrącając się do rozmowy.
- Dobrze Leon... ale mogłeś zrobić mu krzywdę.
Dziewczyna odchrząknęła znacząco, jakby o czymś sobie przypominając.
- Naprawdę jestem dla ciebie ważna? - spytała z migoczącymi oczami. Przez twarz Tomasa przeszedł spazm bólu, który starał się za wszelką cenę ukryć. Violetta na pewno by tego nie zauważyła, zbyt była zajęta Leonem. Jednak ten stał na przeciwko Tomasa, więc mógł coś zauważyć. ,, Oni ze sobą bezkarnie flirtują... nie mogę na to patrzeć" przeleciało Heredi przez głowę, gdy po chwili podniósł się z miejsca i ruszył gwałtownie w kierunku wyjścia, unikając kontaktu wzrokowego.

***

Gdy Tomas wychodził Leon nie próbował go zatrzymywać. Teraz wszystko czego chciał to szczera rozmowa z Violettą. Bardzo długo na to czekał, chciał wreszcie wyrzucić to, co od bardzo długiego czasu leżało mu na sercu. Dziewczyna ubiegła go jednak, chwytając go za rękę i zaczynając mówić.
- Leon, to co powiedziałeś było... jestem szczęśliwa, mogąc mieć ciebie przy sobie. Jesteś wspaniałym przyjacielem. - Violetta patrzyła prosto w oczy Verdasa, wyraźnie akceptując każde słowo.
- Emm... -zaczął chłopak - To skoro nam na sobie zależy... to może... Może wybrałabyś się ze mną do kina?
Propozycja była głupia, wiedział o tym. Jednak w obecności Violi tracił swoje zwykłe opanowanie i zupełnie nie wiedział, jak ma się zachowywać i co mówić.
- No nie wiem. Bo Leon... - zaczęła dziewczyna nieco smutno.
- Ale w sobotę leci świetny film! - przerwał jej. - Zombie Apokalipsa 2! Musimy to zobaczyć!
Teraz zupełnie go już poniosło, ale podobno opłaca się ryzykować.

***

Violetta po namyśle zgodziła się. Nie lubiła tematów "zombie", wolała coś romantycznego, ale czego się nie robi dla Leona. Zależało jej na nim. Był pierwszym chłopakiem, przy którym wreszcie poczuła się wolna. Przynajmniej w takim stopniu, na jaki mogła sobie pozwolić mając nad głową wiecznie nadopiekuńczego ojca. To on pierwszy pokazał jej, że może być tym, kim chce być. Tomas też wyzwalał w niej podobne uczucia, jednak wolała go na razie zepchnąć na dalszy plan.

***


Kiedy w sobotę spotkali się pod kinem Viola była nieco zdenerwowana. Leon był taki romantyczny, nawet przyszedł po nią do domu, skąd razem udali się do kina, trzymając się za ręce. German akurat gdzieś wyszedł, więc dziewczyna nie została okrzyczana za sprowadzanie do domu gości. Jej ojciec ich nie tolerował, a już na pewno nie zgodziłby się na jakąkolwiek randkę. Reszta domowników z radością przyjęła fakt, że Violetta chciała się z kimś spotkać. Angie pomagała Violetcie wybrać sukienkę, która swoją drogą zyskała uznanie Leona. W tym momencie Viola czuła się, jakby potrafiła latać.
Film nie był najgorszy, jednak nie przypadł jej do gustu. Mimo wszystko nie mówiła nic chłopakowi, by go nie urazić. Wynudziła się okropnie przez 2 godziny i teraz liczyła na coś w zamian. Może pocałunek? Tak. To by się przydało. Zawsze chciała mieć chłopka, tak na poważnie, więc nieświadomie zastanawiała się, jakby to było być całowaną. Kiedy razem z Leonem wyszła z kina, on złapał ją za rękę.
-Violetto, właśnie coś zrozumiałem.- powiedział chłopak lekko drżącym głosem- Muszę Ci coś wyznać...
Violetta spojrzała mu w oczy, szykując się na to, co tak bardzo pragnęła usłyszeć.
-Tak?
-Ja...-zaczął, ale nie dokończył, bowiem w oddali zobaczył Tomasa, który pojawił się właściwie z nikąd.
Stał na rogu ulicy i przyglądał się im. Leon pomyślał, że to bardzo dziwne... Co chłopak tu robił? Śledził ich? Vardas zamyślił się, na kilka sekund odpływając.
-Em, Leon?- zapytała Violetta lekko zdziwiona jego milczeniem - Co się stało? Miałeś mi coś powiedzieć.
Dziewczyna zamrugała zalotnie rzęsami, próbując skupić na sobie uwagę chłopaka i niejako zmusić go do tego szczególnego wyznania.
-Nie, już nic - Wziął Violettę za rękę .- Chodźmy lepiej do domu.

***




Jestem paskudą w czystej postaci.
~Questra

środa, 26 sierpnia 2015

Internety mnie przerażają.

Bry wszystkim! Pewnie zastanawiacie się nad sensem tego bloga. Cóż, my też. W każdym razie jest to fandom Violetty. Tak więc wszystko co z tym związane ma tu prawo bytu. Na pewno będzie jedno główne opowiadanie, może kilka one shotów. A skoro już jesteśmy przy tej formie twórczości...
Ujmę to tak. Jest późno, a ja się nudzę. Postanowiłam więc trochę podręczyć pewne autorki. Cóż, niektórzy po prostu nie powinni pisać, a przynajmniej nie bez kilku lekcji polskiego. Coś tak okropnego znalezione w czeluściach internetu..

Autorka : Monika G.
Źródło: Kliknij~


ŻYCIE PISZE RÓŻNE SCENARIUSZE

Violetta 18-letnia dziewczyna miała wszystko. Wspaniałego chłopaka narzeczonego Leona ,
Nie do końca rozumiem to dodanie słowa, które i tak jest skreślone. Spacja przed przecinkiem swoją drogą...

rodzinę , brata , którego kochała nad życie i przyjaciół. Była przeszczęśliwa .  Za 2 godziny miała się spotkać z ukochanym chciała mu powiedzieć bardzo ważną rzecz mianowicie to iż jest w ciąży , ale przez jedno głupie zdjęcie wszystko się zmieniło …
Przez to głupie zdjęcie już w ciąży nie była.

                Violetta postanowiła zrobić niespodziankę narzeczonemu i przyszła na tor na ,
Na co?

którym jeździł .
Ahhhh.... tamten przecinek był bardzo mylący.

Czekała na niego ,aż nagle podeszła do niej Lara , która była mechanikiem . Pokazała jej zdjęcie , na którym Leon się z nią całował. Dziewczyna uciekła  nie chciała go więcej widzieć (tego zdjęcia) nie sądziła, że z utratą ukochanego straci wszystko .
Biedne, opuszczone zdjęcie.

Po krótkim czasie po ich zerwaniu Leon spotykał się z Larą,
Po czyim konkretnie zerwaniu? Leona i Lary? Violetty i Leona? Czy może Violetty i zdjęcia? Uh.

 która zajęła miejsce Violetty w ich paczce . Lara naopowiadała wszystkim głupot na temat Violi  co zaskutkowało tym, że wszyscy się od niej odwrócili . Dlatego spakowała manatki i nikomu nic nie mówiąc wyjechała do szkoły dla modelek we Włoszech  .
Z brzuszkiem. Bo każda agencja wprost czeka na samotną nastolatkę w ciąży.

                Dziewczyna dziś ma 24- lata i za każdym razem gdy to wspomina ma łzy w oczach. Teraz jest jedną z najpopularniejszych modelek na świecie. Gdy szykowała się do jednego z pokazów mody zobaczyła ją  - kiedyś mechanika , a teraz początkującą (za grubą ) modelkę i jego – mistrza motocrossu . Dowiedziała się  również , że są zaręczeni  i będą mieszkać z  jej rodzicami i co najgorsze z nią.
Heeeej, stop. Ktoś tu chyba nieco odleciał. Rozumiem, że do pewnego stopnia można naginać fabułę, by pewne wydarzenia miały miejsce, ale na litość! Dlaczego były narzeczony Violetty ma mieszkać razem z nią i jej rodzicami? W dodatku do kompletu zgarnął swoją nową dziewczynę. Fuck logic.

3 dni później
                                                               VIOLETTA
                Zaraz jej coś zrobię . Grrr ona trajkocze jak jakaś kataryn..
Nie wiem czym jest kataryn. Smutno mi.

-Leoś prawda ,że masz najpiękniejszą narzeczoną na świecie . Ja jestem cudowna  jak mhhhm nwm
Ona nie pyta. Ona stwierdza fakt. A potem widowiskowo dławi się literkami :P

- O ja wiem jak koń – powiedziałam pod nosem , ale na moje nieszczęście Leon to usłyszał , ale nic nie mówił tylko zaczął się śmiać pod nosem.
Miał trochę inną wersję tego, kto tu jest koniem.

Byłam tym zdziwiona nawet bardzo, przecież nie rozmawialiśmy ze sobą odkąd tu przyjechał z tą wiedźmą , teraz tak nagle śmieje się z jej żartów .
*facepalm* to był twój *ekhem ekhem* żart~

Wzięłam torebkę i poszłam się szykować na jeden z występów , tak dzisiaj zaśpiewam pierwszy raz od kilku lat . Zaśpiewam tylko dla tego , że pieniądze z  tego występu pójdą na zabawki i inne rzeczy dla dzieci z sierocińca , w którym zresztą jest występ . Robię to dla tego ,że  bardzo kocham dzieci, a moje i tego debila dziecko straciłam…
Podczas występu …
To brzmi strasznie dramatycznie i tak dalej. Stracić dziecko podczas występu.

                Zauważyłam pewną dziewczynkę bardzo smutną i wykończoną
Nie mogła już ciebie słuchać, biedna.

dlatego postanowiłam podczas występu , że do niej pójdę i tak też zrobiłam śpiewałam dla niej.
Miałaś podejść do niej, a nie dla niej śpiewać. Czynności ci się mylą.

Po skończonej piosence ona mnie przytuliła ja pocałowałam ją w czoło
Przecinki zaginęły w akcji. Ciężko się to czyta.

i zorientowałam się , że usnęła . Była przesłodka . Weszłam na sceną z nią na rękach i powiedziałam żeby wszyscy byli cicho tak też zrobili i zakończył się występ nagle zauważyłam Leona .
PRZECINKI!

Przyglądał mi się , a ja jemu . Zeszłam ze sceny i usiadłam na krześle nadal trzymając małą . W pewnym momencie przyszedł Leon .
- Ta dziewczynka nazywa się Lena i ma 7 lat . Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym
Leon – informator. Wie wszystko o wszystkim.

– powiedział szeptem powiązanym smutkiem.
Szept powiązany smutkiem. Jak... poetycko. Szkoda, że czegoś takiego zwyczajnie nie ma.

- Leon możesz coś dla mnie zrobić ?
- Oczywiście
- Możesz pojechać do domu iść na strych i nie oglądając niczego wziąć jakieś ubranka z szafki ?
- Jasne nie ma problemu za 15 minut jestem z powrotem- uśmiechnął się do mnie , a ja odwzajemniłam to .


                                                               LEON
                Wszedłem do domu i opowiedziałem w skrócie całą historię . Mama Violi bała się nwm czemu otworzyć mi strych
Na strychu było tajemnicze NWM. Cokolwiek to jest.

, ale zrobiła to jak stałem już za drzwiami
Pytanie za sto punktów – za jakimi drzwiami stał Leon gdy mama Violi otwierała mu drzwi na strych?

byłem przerażony zobaczyłem zdjęcia moje i  Violi , oraz pełno zabawek i rzecz dla dzieci .
Jedną samotną rzecz!

Byłem zszokowany wziąłem to o co prosiła mnie Viola i spotkałem Angie  , która mi powiedziała , że Viola była w ciąży ze mną i dnia, w którym zerwaliśmy chciała mi o tym powiedzieć . Dowiedziałem się również , że Viola chciał tego dziecka,
Viola chciał. Ale nie mógł.

ale niestety poroniła . Byłem na nią zły , że mi nic nie powiedziała ,ale również było mi jej szkoda . Pojechałem do sierocińca i postanowiłem na razie o nic jej nie wypytywać .
                Po dojechaniu…
Wszedłem do pomieszczenia, w którym była Lenka i Viola i zobaczyłem , że dziewczynka akurat się obudziła . Dałem Violi ubrania .
                                               VIOLETTA
                Leon przyjechał o dziwo o nic się nie wypytywał . Nawet lepiej pomogłam się przebrać Lence i zaproponowałam jej lody i spacer była szczęśliwa nagle zapytała się Leona czy pójdzie z nami on z chęcią się zgodził.
Czytam na jednym wydechu. Autorka nie umie używać przecinków. Niestety.

-Jakie lody lubisz najbardziej Lenka ?
- Bananowe i ciasteczkowe , ale ja  nie powinnam ich przyjmować – odpowiedziała mi ze smutkiem
A jakie lody możesz przyjmować, dziewczynko? I czy te lody możesz przyjmować doustnie?

- Dlaczego ?
-Bo to wy za nie płacicie , a ja nie mam z czego wam oddać
- Nie przejmuj się to taki prezent J
Prezent o tajemniczej i wiele mówiącej nazwie ,,J”.

- Dziękuje , Kocham Cię jakbym znała cię wieki – gdy to powiedziała zrobiło mi się strasznie ciepło na sercu
- Ja ciebie też – przytuliłam ją i znowu pocałowałam w czoło
 2 godziny później
                Mała jest taka słodka bawi się teraz z Leonem na placu zabaw . Leon jest wspaniały po mimo tylu lat nadal kocham go najbardziej na świecie , ale niestety życie napisało inny scenariusz . O wilku mowa właśnie tu idzie .
Scenariusz szedł powolnym i lekko chwiejnym krokiem.

- I jak tam Leoś ?
Spojrzał na mnie dziwnie
-Sorry zapomniało mi się Leon – spłonęłam rumieńcem
-Nic się nie stało, tylko ostatnio mnie tak nazwałaś gdy byliśmy jeszcze razem- powiedział smutny
-Tyle lat już minęło co słychać u wszystkich ze studia ?
- Wszyscy mają się dobrze za wyjątkiem tego, że żałują , że ci nie wierzyli …
Nie wierzyli jej? W co konkretnie? Akcja plącze się coraz bardziej.

5 minut później
-Jednej rzeczy nie rozumiem skoro mnie kochasz, mieliśmy dziecko to czemu ze mną mnie zostawiłaś ! ?
Mieliście. Dobrze powiedziane. I czemu zostawiłaś mnie ze mną, to było okropne!

- Ty się mnie pytasz to nie ja całowałam się z Larą gdy jeszcze byliśmy razem !
- Że co ja cię nigdy, PRZENIGDY  nie zdradziłem
- A to  co jest  ! – wyciągnęłam portfel i pokazałam mu (co? Portfel?), tak wiem dziwne , że jeszcze je mam , ale nigdy go nie wyrzuciłam
Z założenia nie musisz zmieniać portfela co miesiąc.

- To jest fotomontaż ! Kto ci je dał !?
-Twoja narzeczona !
- Moja narzeczona  BYŁA  narzeczona – powiedział i uciekł
Miał dość tej chorej logiki. Ja też mam.

ja poszłam do Lenki i postanowiłam , że jak się zgodzi to ją zaadoptuje
3 godziny później
                Jestem przeszczęśliwa udało mi się zaadoptować małą ona była taka uradowana gdy jej to zaproponowałam , że skakała ze szczęścia . Dochodzimy już do domu to co tam zastała zdziwiło mnie Leon wyrzucał rzeczy Lary przez okno nie powiem trochę ( od aut. Cholernie bardzo )mnie to bawi .
Aha. Nie bardzo wiem jak skomentować.

Wchodzę do domu i słyszę jak Lara się na mnie drze , ale ignoruję ją i razem z Lenką idziemy na góre, a ona skaczę i przytula się do Leona oznajmiając mu , że od dziś jestem jej mamą . Widzę po nim, że również się cieszy.
Bardzo łatwowierne to dziecko. Spędza z kimś kilka godzin i już bierze sobie za matkę.

21:00
Lenka położyła się już spać , a ja z Leonem oglądamy telewizję . Nagle zeszła na dół Lenka i zapytała się mnie czy nie położę się z nią bo nie Umi zasnąć .
Kim/Czym jest Umi? I czemu z dużej litery?

Zgodziłam się .
-Mamo  masz strasznie duże łóżko po co ?
-Wiesz jak kiedyś trzeba będzie przenocować jakiegoś przystojniaka to będzie miał gdzie spać – zaśmiałyśmy się
Nie wiem ile lat ma Lenka (bardzo oryginalne imię swoją drogą), ale to chyba jeszcze nie ten wiek. Viola, ogarnij.

- Czy ktoś  mnie wołał ? – zapytał Leon
- Po co miałybyśmy cię wołać ?
Łóżko takie puste...

- Przecież mówiłyście o jakimś przystojniaku więc tu jest – powiedział z szyderczym uśmieszkiem
My  z Lenką zaczęłyśmy się rozglądać i zapytałyśmy się równocześnie
-Gdzie jest ten przystojniak !
To chyba wykrzyczałyście.

- No nie bądźcie takie – powiedział zrezygnowany
 Lenka uderzyła miejsce koło niej na znak , żeby Leon się położył i tak zrobił.
Znaj łaskę pana.

Gdy Lenka już spała Leon zapytał się mnie czy jest jeszcze jakakolwiek szansa , że go jeszcze kocham ja mu odpowiedziałam
- Nie. - po czym zasnęłam.
Ghe, na co ja liczę.

- Leon kochałam cię, kocham cię i zawsze, ale to zawsze tak będzie – powiedziałam i dotknęłam jego policzka
*mac mac*

1,5 roku później
Violetta odzyskała Leona dzisiaj są małżeństwem i spodziewają się narodzin dziecka. Lenka pokochała ich jak własnych rodziców , a oni ją jak córkę . Odnowili kontakty z wszystkimi byłymi przyjaciółmi . Teraz jest szczęśliwa tak jak to było gdy miała 17 lat.
                              THE END


Urocze zakończenie z happy endem, którego absolutnie nikt z nas się nie spodziewał ;) Lara czy też Violetta – nieważne. Leon tutaj zmienia zdanie jak mu wiatr zawieje. Całość dopełnia brak przecinków, dziwne konstrukcje i masa bezsensu. Ciężkostrawne. I tak, brak enterów w niektórych miejscach był w oryginale, więc postanowiłam to zostawić. Męczcie się razem ze mną : P

~Questra 




P.S Gif oddaje idealnie moją reakcję po przeczytaniu tego one shota po raz pierwszy.